wtorek, 6 listopada 2012

miałam napisać dalej jak to było z moimi chłopakami, ale wszędzie rozgrzała dyskusja na temat śmierci pewnej Blogerki, i czuję, że powinnam coś napisać na ten temat.

Śmierć jest nieodwracalna...absolutna i jest jedyną rzeczą jakiej możemy być w życiu pewni. Znałam Chustkę z jej bloga, którego czytałam codziennie od początku (no prawie od początku) jego istnienia. Nie komentowałam wpisów za jej życia, gdyż uważałam, że nikt nie ma prawa komentować niczyjego życia. A ponadto zdawalam sobie sprawę z faktu, iż nie odkrywała przed nami czytaczami wszystkich kart swojego życia. Obserwowałam zajadłe komentarze niektórych pacanów co do jej stylu życia, sposobu wychowywania Synka, stosunku do swojej choroby. Doceniałam komentarze wiernych czytaczy, które mam wrażenie podnosily Chustkę na duchu.
Dodałam komentarz po jej odejściu, bo naprawdę będzie mi brakowało codziennej wizyty na jej blogu, śmiechu z trafnych spostrzeżeń i kolorów które wnosiła w świat internetu. Ale do jasnej cholery, jakim debilem musi być człowiek, który w takiej sytuacji rości sobie prawo do dawania rad w kwestii życia najbliższych Chustki po jej odejściu. Dlaczego, ktoś wyrokuje z kim powinien mieszkać Jaś, co powinien czuć Niemąż i Babcia B. Ludzie dla nas odeszła wspaniała Blogger'ka a dla kogoś cały świat. Swoje dobre rady wcielcie w życie na swoim podwórku, w swoim domu, małżeństwie, macierzyństwie.
A Ty Chustko leć do chmur i poczekaj tam na nas. Wszyscy wpadniemy na pewno....